Jak opinia publiczna może pomóc w kształtowaniu polityki klimatycznej

Walka ze zmianami klimatu na poziomie osobistym działa w zaskakujący sposób.

Jeśli chodzi o osobiste działania na rzecz przeciwdziałania zmianom klimatycznym, czasami można się poczuć jak walenie pięścią w mur. Można się bardzo starać, ale bez względu na to, co się robi, wydaje się, że ta ogromna konstrukcja, która stoi przed nami, nigdy się nie zawali. I wiele modeli klimatycznych, które widzimy dzisiaj, odzwierciedla to – jeśli wielcy gracze nie zaczną wkrótce działać, czeka nas wszystkich dość trudna przyszłość.

Jednak, tak jak w przypadku każdej prognozy, nie ma sposobu, aby wiedzieć na pewno, jak potoczą się sprawy, zwłaszcza jeśli pominie się kluczowe czynniki. Badanie opublikowane w zeszłym tygodniu w Nature analizuje kilka z tych często niedocenianych czynników, zwłaszcza opinię publiczną i nacisk opinii publicznej na instytucje. Pokazuje ono, że zwykli ludzie wyrażający swoje opinie i doświadczenia mogą mieć większy wpływ na zmiany klimatu, niż wcześniej sądzono. W rzeczywistości, w większości scenariuszy rozważanych przez ekspertów, czynniki społeczne i polityczne utrzymały wzrost globalnego ocieplenia poniżej celu wyznaczonego przez porozumienie klimatyczne ONZ COP26.

„Model ten stara się przedstawić, skąd bierze się polityka dotycząca zmian klimatu i skąd pochodzą emisje, a zatem jak wpływają one na system klimatyczny” – mówi serwisowi Popular Science Frances Moore, główna autorka nowego badania i adiunkt na Wydziale Nauk i Polityki Środowiskowej Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis. „Następnie zbadaliśmy, w jaki sposób system klimatyczny wpływa na procesy społeczne”.

Grupa badaczy, w której skład wchodzili zarówno naukowcy zajmujący się ochroną środowiska, jak i informatycy oraz psychologowie, opracowała modele 100 000 potencjalnych scenariuszy, które uwzględniały opinię publiczną, przyjęcie zachowań proklimatycznych, politykę cenową dotyczącą emisji dwutlenku węgla, emisje oraz świadomość tego, jak zmiany klimatu wpływają na poszczególne osoby. Czynniki te mają tendencję do wzajemnego odbijania się od siebie, tworząc pętle sprzężenia zwrotnego. Na przykład, im większa wiedza na temat zmian klimatycznych, tym większe prawdopodobieństwo, że dana osoba będzie miała zdecydowane poglądy i będzie dążyć do przyjęcia proklimatycznych zachowań lub zmiany polityki.

Ponadto badania te pozwoliły uzyskać lepszy wgląd w prawdopodobieństwo wystąpienia scenariusza, w którym możemy się znaleźć. Mniej więcej w połowie przypadków utknęliśmy w okolicach podstawowego zachowania modalnego, czyli mniej więcej na ścieżce zmian klimatycznych, na której obecnie się znajdujemy, gdzie globalne emisje osiągają najwyższy poziom w latach 2030 i ostatecznie zerowy do roku 2080, co sprawia, że temperatura globalna w latach 2091-2100 będzie o około 2,3°C wyższa niż w latach 1880-1910. Drugą najczęstszą ścieżką jest „agresywne działanie”. Około 28 procent przebiegów modelowych wykazało szybki wzrost polityki, technologii i łagodzenia skutków zmian klimatu, co spowodowało obniżenie emisji do około 1,8°C do roku 2100.

Oczywiście nadal istnieje możliwość wystąpienia trzech innych rodzajów ścieżek: pojawienia się problemów technologicznych, opóźnionych reakcji lub reakcji typu „za mało, za późno”, która utrzymuje status quo do czasu, gdy planeta jest już zbyt zniszczona. Wszystkie te trzy potencjalne ścieżki doprowadziłyby do wzrostu temperatury o ponad 3°C do końca stulecia. Jednak jeśli chodzi o prawdopodobieństwo takiego rozwoju sytuacji, wszystkie te scenariusze stanowią jedynie około jednej piątej wyników modelowania.

„Standardowe modelowanie klimatu nie uwzględnia prawdopodobieństwa różnych scenariuszy emisji – nie jest ono przystosowane do dostarczania takich informacji osobom planującym adaptację” – mówi Moore. „Tego rodzaju podejście może w tym pomóc”.

Niemniej jednak, jeśli uwzględnimy te czynniki społeczno-polityczne, przez około 80 procent czasu planeta jest na lepszej drodze niż to, czego można się spodziewać na podstawie zobowiązań i celów COP26, które spowodowałyby ocieplenie planety o około 2,7°C do końca wieku.

„Nasze badania sugerują, że sprzężenia zwrotne między zmianami klimatu a systemem społecznym ograniczą zakres emisji gazów cieplarnianych spowodowanych przez człowieka i przewidywane zmiany klimatu – i nie jest to odzwierciedlone w ustalonych ścieżkach emisji” – powiedział w komunikacie Brian Beckage, profesor Uniwersytetu Vermont, zatrudniony wspólnie na Wydziale Biologii Roślin i Informatyki. „Zmieniająca się polityka, nowe technologie, bezpośrednie doświadczenia pogodowe, zmieniające się opinie, konformizm społeczny i wiele innych czynników zmienia nasze postrzeganie zmian klimatu i tworzy sprzężenia zwrotne w systemie. Te sprzężenia zwrotne wzmacniają się wzajemnie i mogą prowadzić do szybkich zmian w zachowaniu, których nie uwzględniają utrwalone narracje w innych modelach.”

Jeśli więc czujesz się wyczerpany, walcząc z pozornie niemożliwą walką z emisją gazów cieplarnianych i wszystkimi okropnościami, jakie niosą ze sobą zmiany klimatu, nie jesteś sam. Prawdopodobnie pomagasz bardziej, niż mogłoby się wydawać.

Dodaj komentarz

Previous post „Stealth Omicron” powoli rozprzestrzenia się w USA
Next post Minimalizacja wpływu morskiej energetyki wiatrowej na przyrodę jest trudna, ale nie niemożliwa